Maja Włoszczowska w wielkim stylu zakończyła karierę. Ostatni występ okrasiła srebrem MŚ
– Kończę karierę w bardzo dobrym punkcie, czuję, że wystarczy. Kolarstwo sprawia mi przyjemność, ale największą wtedy, kiedy jestem w dobrej dyspozycji, a żeby w takiej być, muszę poświęcić wszystko. A robię to od dobrych dwudziestu lat, więc nadszedł czas, żeby spróbować innego życia – mówiła Maja Włoszczowska w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.
Nieco ponad tydzień od publikacji tego wywiadu niespełna 38-letnia zawodniczka ukończyła swój ostatni zawodowy wyścig. I zrobiła to w iście mistrzowskim stylu. Kolarka podczas mistrzostw świata organizowanych na wyspie Elba wywalczyła srebro w maratonie górskim. Polka finiszowała jako druga, z czasem 4:50:07. Złoto zdobyła pochodząca z Austrii Mona Mitterwallner, a czołową trójkę zamknęła Natalia Fischer z Hiszpanii.
Bogata kariera Włoszczowskiej
Maja Włoszczowska przez lata należała do elity kolarstwa góskiego kobiet. Pochodząca z Warszawy niespełna 38-letnia zawodniczka jest dwukrotną wicemistrzynią olimpijską w cross-country. Do tego dorobku dołożyła 10 krążków mistrzostw świata, w tym ten najcenniejszy, złoty, który zdobyła w 2010 roku w Mt-Sainte-Anne.
Włoszczowska świetnie radziła sobie nie tylko w kategorii cross-country, ale również w maratonach. Najlepszym potwierdzeniem jej wysokich umiejętności są medale mistrzostw świata zdobywane czterokrotnie. Przed zawodami na wyspie Elba ostatni raz stała na podium MŚ w maratonie w 2018 roku, kiedy to sięgnęła po brąz w Auronzo.